Ważne, żebyśmy pamiętali o czym mówi konstytucja

„Ważne, żebyśmy pamiętali o czym konstytucja jest, bo przecież o konstytucję walczyliśmy przez osiem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości. Walczyliśmy o praworządność, staliśmy w niekończących się protestach pod sądami, pod biurami posłów Prawa i Sprawiedliwości, walczyliśmy o prawa kobiet, o prawo ludzi do wolności zgromadzeń i dzisiaj mam wrażenie, że nadal konstytucji niestety nie traktuje się poważnie” – powiedziała ubiegająca się o urząd prezydenta RP wicemarszałek Senatu.

Dodała, że konstytucja stoi na straży praworządności, ale wskazuje także obowiązki państwa wobec obywateli, a jednym z nich jest zapewnienie im prawa dostępu do mieszkania. „To prawo dzisiaj nie jest wystarczająco realizowane, choć Lewica w rządzie walczy o to, żeby coraz więcej pieniędzy szło na mieszkania czynszowe, na mieszkania budowane przez miasto (…). Cały czas musimy się boksować z PSL-em, które do końca nie rozumie, jak to jest ważne, jak to jest ważne dla młodych ludzi, jak to jest ważne dla naszych obywateli, jak to jest ważne dla naszego rozwoju i dla walki z kryzysem demograficznym i nie pamięta, że to zobowiązanie nakłada na nich konstytucja” – dodała.

Biejat mówiła, że Lewica musi także „boksować się”, by nie przeznaczać dopłat do kredytów dla banków z pieniędzy państwowych, by postawić temu tamę, zamiast ciągle „głaskać banki po główce”. „Bo dzisiaj banki pasą się na naszej nadziei na szczęście, na własne mieszkanie, na dach nad głową. Żerują na tej potrzebie, na tej podstawowej potrzebie każdego człowieka i wyciskają zwykłych obywateli jak cytrynę. Dlatego pierwszą inicjatywą, którą zgłosiłam, jak tylko moja kandydatura na prezydentkę została ogłoszona, było wreszcie położenie tamy chciwości banków. Nałożenie górnego limitu marż, zysków banków na kredytach hipotecznych” - podkreśliła.

Kandydatka Lewicy wskazała, że obowiązkiem rządzących państwem wynikającym z konstytucji jest również zadbanie o ochronę środowiska, by zachować je w jak najlepszym stanie dla przyszłych pokoleń.

„Dzisiaj nadal politycy uważają, i też moi kontrkandydaci, że to jest program zastępczy, że to jest problem poboczny, że to jest sprawa, którą można odłożyć na półkę. Nie można. Z powodu suszy tracimy rocznie około 6 mld zł. Z powodu suszy tracimy rocznie 20-30 proc. naszych upraw zbóż i ziemniaków. Czas, żebyśmy wreszcie traktowali te sprawy poważnie i ja traktuję je poważnie” – powiedziała Biejat.

Wicemarszałek Senatu oceniła, że konstytucja mówi bardzo wyraźnie o obowiązku ochrony pracowników, prawie obywateli do godnej płacy i ochrony ich praw w miejscu pracy.

„Tymczasem, jak patrzę po moich kolegach i koleżankach, jak patrzę na innych kandydatów na prezydenta, to słyszę ciągle obronę pracodawców, obronę przedsiębiorców. Rozumiem, że pracodawcy i przedsiębiorcy też mają prawo do tego, żeby traktować ich poważnie i z szacunkiem. Ja się z tym zgadzam. Tylko chyba czas najwyższy, żeby dostrzec, że dobrobyt bierze się z pracy, że zyski firm biorą się z pracy zatrudnionych w nich pracowników, że czas najwyższy, żeby to pracownicy stali się w centrum naszej polityki, tworzenia gospodarki państwa, tworzenia naszego rynku pracy i zadbania o ich dobrobyt” – zaznaczyła.

Dodała, że Polacy są najbardziej przeciążonym narodem w UE, pracują najwięcej, a ich wydajność pracy jest jedna z najniższych, gdyż jeśli pracuje się ponad siły, to nie można być w pełni wydajnym.

„I wiedzą to inne kraje, w których wprowadzono skrócony czas pracy. We Francji chociażby wydajność gospodarki wzrosła (…). I co się wydarzyło, kiedy w tym tygodniu ministra pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk ogłosiła, że rusza pilotażowy program skracania czasu pracy? (…) Usłyszeliśmy ze strony naszych kolegów i koleżanek, że to jest skandal, że chcemy zamordować polską gospodarkę i przedsiębiorców” – powiedziała.

Kandydatka Lewicy zaapelowała o udział w wyborach 18 maja. Przekonywała, że w ten sposób obywatele z pełną siłą mogą pokazać politykom jakiej Polski chcą. „W pierwszej turze dajecie jasny sygnał politykom i potyczkom, jaki program jest dla was ważny, jaki program ma być realizowany? Jeśli chcecie dostępnych mieszkań, jeśli chcecie działającej ochrony zdrowia (…) żeby to pracownicy byli w centrum, a nie żeby wiecznie dawano prezenty najbogatszym przedsiębiorcom, idźcie do wyborów, zagłosujcie na mnie, a ja wam gwarantuję, że tak jak walczyłam o to do tej pory, odkąd jestem w polityce, tak będę o to walczyć dalej, a wasze głosy dadzą mi do tego więcej siły” – zakończyła Biejat.

Po wystąpieniu były pytania do kandydatki Lewicy, w wśród nich o to, jak odbiera niedawne spotkanie Karola Nawrockiego z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. „Pan Nawrocki miał okazję zrobić sobie efektowne zdjęcie z Donaldem Trumpem. To je zrobił. Ja w tym czasie byłam w Berlinie, spotykałam się z weteranami, którzy uczestniczyli w bitwie o Berlin, w walce z faszyzmem. Każdy wybiera takich bohaterów, jakich chce. To jest oczywiście element kampanii” - oceniła.

Dopytywana, czy spotkanie Nawrockiego z prezydentem USA można uznać za ingerencję w polskie wybory, powiedziała: „Donald Trump nie może ingerować w nasze wybory, tak jak żaden ambasador Stanów Zjednoczonych nie może ingerować w politykę państwa, choć już próbowali, kiedy ogłosiliśmy prace nad podatkiem cyfrowym. Więc – nie, jest to po prostu pijarowy chwyt, który prawdopodobnie niewiele zmieni”.

Wizytę w Gorzowie Wlkp. Magdalena Biejat rozpoczęła od złożenia kwiatów z okazji Święta Konstytucji 3 Maja przed pomnikiem Marszałka Józefa Piłsudskiego. Z Gorzowa udała się do drugiej ze stolic woj. lubuskiego – Zielonej Góry, gdzie ma zaplanowane spotkanie z mieszkańcami i wiec wyborczy.(PAP)

mmd/ wj/