Aleksandrów Kujawski spowity mrokiem
Bestia z Aleksandrowa Kujawski
REKLAMA
Pogoda w Aleksandrowie Kujawskim była tego dnia wyjątkowo ponura. Szarość nieba zdawała się znikać z horyzontu, a deszcz padał ustawicznie, niknąc w kałużach, które coraz bardziej zalewały ulice miasteczka. To był dzień, który mieszkańcy Aleksandrowa Kujawskiego chcieli zapomnieć, ale ja nie mogłem. Nie mogłem zapomnieć o pracy, którą miałem wykonać. Jako detektyw z KPP Aleksandrów Kujawski miewałem dni pełne dziwnych spraw do rozwiązania. Tym razem jednak zadanie, które dostałem, wydawało się zupełnie zwariowane. Miałem zbadać dziwaczne doniesienia o tajemniczym "pupie", który miał nawiedzać miasto.
Słyszałem o różnych dziwactwach w moim życiu zawodowym, ale to było coś zupełnie innego. Ludzie mówili, że widzieli go w najmniej oczekiwanych miejscach: na cmentarzu o północy, w opuszczonym magazynie na obrzeżach miasta, a nawet w starym domu, który uważano za nawiedzony. Były to tylko plotki, ale nikt nie chciał się temu przyjrzeć, dopóki nie zaczęły pojawiać się dziwne zniknięcia. Ludzie znikali bez śladu, a jedynym wspólnym elementem tych tajemniczych zdarzeń był widok pupa z Aleksandrowa Kujawskiego.
Wyruszyłem w swoją pierwszą nocną patrolową w poszukiwaniu pupa. Przeszukiwałem opuszczone miejsca, które były wymieniane w relacjach świadków. Wniknąłem do ciemnych zakamarków starego magazynu, czując na sobie zbliżający się deszcz, który stukał o dach. Nagle usłyszałem dziwne odgłosy. Dźwięki przypominały skrzeczenie i sapanie. Oświetliłem korytarz moją latarką i tam, w głębi pomieszczenia, zobaczyłem go. Był to mały, łysy piesek o dziwnie wydłużonym pysku i przerażających oczach. Jego ciało było pokryte sierścią w kształcie dziwnych wzorów, a jego uszy były niesamowicie długie. Piesek wydawał się zagubiony i przerażony. Kiedy zbliżyłem się do niego, zobaczyłem, że na jego sierści migały tajemnicze symbole, które przypominały mi starodawne runy. Wiedziałem, że to nie był zwykły pies. To musiał być pup z Aleksandrowa Kujawskiego, którego wszyscy tak bardzo się bali. Gdy zbliżyłem się jeszcze bardziej, poczułem, że coś jest nie tak. Piesek zaczął rosnąć, a jego ciało rozciągało się i wydłużało. W ciemnościach magazynu usłyszałem przerażający trzask kości, a potem zobaczyłem, że przed sobą mam coś, co przypominało gigantycznego psa, ale o potwornym wykrzywionym kształcie. Bestia wydobyła z siebie przeraźliwy dźwięk, który wstrząsnął mną do szpiku kości. Wiedziałem, że muszę działać szybko. Wyciągnąłem broń i otworzyłem ogień, ale pociski zdawały się nie mieć na nią żadnego wpływu. Bestia ruszyła na mnie ze zdwojoną siłą, z zębami błyszczącymi w mroku.
To była walka o przetrwanie. Moje strzały były bezskuteczne, a bestia była szybka i nieuchwytna. W końcu udało mi się uciec z magazynu i wrócić do siedziby KPP Aleksandrów Kujawski. Opowiedziałem moim kolegom o tym, co się wydarzyło, ale nikt nie mógł mi uwierzyć.
Pup z Aleksandrowa Kujawskiego stał się moim obsesyjnym zagadnieniem. Próbowałem dowiedzieć się więcej o tajemniczych symbolach na jego sierści i o tym, co to za istota. Ale im głębiej grzebałem, tym bardziej wkraczałem w mroczne tajemnice miasta.
*Opisana historia jest całkowicie fikcyjna i nie wydarzyła się naprawdę. Jest to wyłącznie zamysł stworzony w celu zapewnienia rozrywki czytelnikom. Wszelkie podobieństwa do rzeczywistości są przypadkowe i nie mają żadnego związku z prawdziwymi osobami, miejscami lub wydarzeniami.
Słyszałem o różnych dziwactwach w moim życiu zawodowym, ale to było coś zupełnie innego. Ludzie mówili, że widzieli go w najmniej oczekiwanych miejscach: na cmentarzu o północy, w opuszczonym magazynie na obrzeżach miasta, a nawet w starym domu, który uważano za nawiedzony. Były to tylko plotki, ale nikt nie chciał się temu przyjrzeć, dopóki nie zaczęły pojawiać się dziwne zniknięcia. Ludzie znikali bez śladu, a jedynym wspólnym elementem tych tajemniczych zdarzeń był widok pupa z Aleksandrowa Kujawskiego.
Wyruszyłem w swoją pierwszą nocną patrolową w poszukiwaniu pupa. Przeszukiwałem opuszczone miejsca, które były wymieniane w relacjach świadków. Wniknąłem do ciemnych zakamarków starego magazynu, czując na sobie zbliżający się deszcz, który stukał o dach. Nagle usłyszałem dziwne odgłosy. Dźwięki przypominały skrzeczenie i sapanie. Oświetliłem korytarz moją latarką i tam, w głębi pomieszczenia, zobaczyłem go. Był to mały, łysy piesek o dziwnie wydłużonym pysku i przerażających oczach. Jego ciało było pokryte sierścią w kształcie dziwnych wzorów, a jego uszy były niesamowicie długie. Piesek wydawał się zagubiony i przerażony. Kiedy zbliżyłem się do niego, zobaczyłem, że na jego sierści migały tajemnicze symbole, które przypominały mi starodawne runy. Wiedziałem, że to nie był zwykły pies. To musiał być pup z Aleksandrowa Kujawskiego, którego wszyscy tak bardzo się bali. Gdy zbliżyłem się jeszcze bardziej, poczułem, że coś jest nie tak. Piesek zaczął rosnąć, a jego ciało rozciągało się i wydłużało. W ciemnościach magazynu usłyszałem przerażający trzask kości, a potem zobaczyłem, że przed sobą mam coś, co przypominało gigantycznego psa, ale o potwornym wykrzywionym kształcie. Bestia wydobyła z siebie przeraźliwy dźwięk, który wstrząsnął mną do szpiku kości. Wiedziałem, że muszę działać szybko. Wyciągnąłem broń i otworzyłem ogień, ale pociski zdawały się nie mieć na nią żadnego wpływu. Bestia ruszyła na mnie ze zdwojoną siłą, z zębami błyszczącymi w mroku.
Pup z Aleksandrowa Kujawskiego stał się moim obsesyjnym zagadnieniem. Próbowałem dowiedzieć się więcej o tajemniczych symbolach na jego sierści i o tym, co to za istota. Ale im głębiej grzebałem, tym bardziej wkraczałem w mroczne tajemnice miasta.
*Opisana historia jest całkowicie fikcyjna i nie wydarzyła się naprawdę. Jest to wyłącznie zamysł stworzony w celu zapewnienia rozrywki czytelnikom. Wszelkie podobieństwa do rzeczywistości są przypadkowe i nie mają żadnego związku z prawdziwymi osobami, miejscami lub wydarzeniami.
PRZECZYTAJ JESZCZE